10 kwietnia 2018

Moja wersja koreańskiej pielęgnacji twarzy

Witam z powrotem!
Nareszcie mamy wiosnę, a co za tym idzie trzeba trochę inaczej zadbać o skórę, która dawno nie widziała słońca. Jakiś czas temu (po 20. urodzinach - przecież to już poważny i dorosły wiek, zaraz pojawią się zmarszczki) zainteresowałam się tematem sławnej już na całym świecie pielęgnacji koreańskiej. Nie przeczytałam co prawda książki Charlotte Cho, od której wszystko się zaczęło, ale uznałam, że i tak wszystkie informacje znajdę w internecie. Poza tym kosmetyki polecane przez nią kosztują majątek, a jako że jestem biedną studentką, to nie stać mnie na wydanie na jeden produkt 200 złotych. Po zrobieniu researchu w Google i na YouTube i poczytaniu paru blogów ułożyłam własny plan pielęgnacji twarzy na rano i na wieczór.

Polecam serdecznie filmik (jak i cały kanał) Kasi Gandor na temat prawidłowego oczyszczania skóry.


Cała pielęgnacja, taki full wypas, składa się z 10 kroków:
1. Demakijaż i olejek myjący
2. Kosmetyk na bazie wody
3. Złuszczanie - peeling
4. Tonizacja
5. Esencja
6. Ampułki z serum
7. Maseczka
8. Krem pod oczy
9. Krem nawilżający
10. Krem z filtrem UV (na dzień)

Jako, że mam lat 20, od razu odrzuciłam krok 5 i 6. Krok 1 i 2 połączyłam, gdyż mój codzienny makijaż (jeśli takowy się w ogóle pojawia) nie zawiera żadnych ciężkich kosmetyków, które trzeba by było usuwać olejami. I takim sposobem z 10 kroków zrobiło się 7 na noc i 8 na dzień (oczywiście w pełnej wersji). I o to tutaj chodzi - aby dopasować te kroki do swojego trybu życia i potrzeb własnej skóry.
Jeśli używacie dużej ilości kosmetyków do makijażu, koniecznie pamiętajcie o kroku pierwszym, gdyż oleiste produkty rozpuszczą się tylko w oleju. Kosmetyk na bazie wody usunie pozostałe zanieczyszczenia na skórze, a peeling złuszczy martwy naskórek. Krok czwarty, bardzo ważny, a często zapominany - po trzykrotnym myciu skóry traci ona warstwę ochronną i za pomocą toniku musimy przywrócić jej odpowiednie pH oraz przygotować na część nawilżającą naszego rytuału. Jak już pisałam, ja kroki esencji i serum pomijam - nadają się one dla nieco starszej skóry. Maseczka (uwielbiane przez Koreanki płachty) nawilży twarz, tak samo jak i kremy. Na koniec krem z filtrem - pamiętajcie o nim nawet zimą, gdyż słońce pojawia się przez cały rok, chociaż nie zawsze jest widoczne, a bardzo niszczy ono naszą skórę i przyspiesza procesy jej starzenia.

Teraz czas na polecenie Wam kilku produktów, których ja używam.

Pierwsze kroki - demakijaż, oczyszczanie i tonizacja
Jako, że w domu oprócz mnie z kobiet są jeszcze mama i młodsza siostra, to demakijaż robię płynem micelarnym, który akurat mamy w domu. Aktualnie używam tego z Yves Rocher (polecam przyjrzeć się tej marce, jeśli jeszcze jej nie znacie ;)) - szybko zmywa makijaż i nie wysusza skóry. Twarz myję żelem z tołpy - jest bardzo delikatny, ale skuteczny. I na koniec mój ulubiony od dłuższego czasu produkt - tonik różany z Evree. Lekko napina skórę i tonizuje ją po myciu, nie wspominając o cudownym zapachu róży. :)

Raz lub dwa w tygodniu, kiedy stosuję wszystkie kroki mojej pielęgnacji, przed tonikiem robię też peeling twarzy. Tutaj do polecenia mam dwa produkty. Ten z Yves Rocher jest delikatniejszy - ma mniejsze drobinki i nie wysusza skóry. Peeling z Garniera ma za zadanie właśnie wysuszyć niedoskonałości i skutecznie je zlikwidować. Ma też "funkcję" maseczki - wysycha na twarzy, gdy zostawimy go tam na dłuższą chwilę.

Produkty do nawilżenia
Maseczka to produkt, który stosuję raz w tygodniu lub rzadziej. Wtedy, po oczyszczaniu, peelingu i tonizacji nakładam płachtę lub maseczkę w kremie na twarz i pozostawiam na 10-15 minut. Po jej zdjęciu wklepuję pozostałości i nakładam krem nawilżający z Yves Rocher - posiadam wersję żelową na dzień, która nadaje się pod makijaż zarówno ten lżejszy jak i cięższy. Jeśli chodzi o krem nawilżający na noc, to używam zwykłego kremu Nivea - jest bardzo tłusty, a taki powinien być krem nakładany na twarz na czas snu. Zarówno na noc jak i na dzień stosuję krem pod oczy - aktualnie posiadam krem rozjaśniający z Ziaja - również posiada lekką, żelową konsystencję, a przez to, że powinno trzymać się go w lodówce, działa jak kompres chłodzący na oczy.

To tyle jeśli chodzi o moją pielęgnację. A Wy - jak dbacie o swoją skórę? Macie jakieś godne polecenia kosmetyki? Piszcie! Do następnego! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie usuwam hejtów. Wyżywajcie się w komentarzach ile chcecie. ;) Podawajcie linki do blogów - wchodzę na każdy, który pojawi się w komentarzach! Obserw za obserw tylko wtedy kiedy blog mi sie podoba. :)